Czyli reakcja endokrynologa na informację, że pacjentka zmieniła Eutyrox 125mcg na Thyroid-S (Naturalny Ekstrakt z Tarczycy). Wbrew pozorom nie jest to początek dowcipu, a (nie)śmieszna rzeczywistość.
Reakcja endokrynologa na informację o tym, że pacjentka zmieniła Eutyrox (zawierający tylko 1 z 5 hormonów tarczycy) na Thyroid-S (naturalny ekstrakt ze świńskiej tarczycy), który zawiera wszystkie 5 hormonów tarczycy…
Zaczęłam od tego, że dawno nie było USG, więc poprosiłam o skierowanie. Wypisała.
Następnie zapytała jak samopoczucie i czy w dalszym ciągu na Euthyrox 125 – trochę jakby coś przeczuwała… Myślę, że miała podgląd wyników w systemie i zdziwiła się że nie zlecała całego pakietu a widzi wyniki. Nie odpowiedziałam na pytanie – zapytałam ją z kolei czy zna Thyriod-S i co o nim sadzi.
Bardzo sucho i raczej nieprzyjaźnie potwierdziła, że zna ale…. lek po pierwsze jest “nieoczyszczoną” wersją a po drugie nie ma gwarancji, że w każdej tabletce jest ta sama dawka.
Kiedy wspomniałam o tym, że biorę Thyroid-S i że zrobiłam badania i poprosiłam, żeby spojrzała na wyniki – nie zrobiła tego, tylko zapytała generalnie “jak wyszły”?
Kiedy powiedziałam, że anty TPO i anty TG drastycznie spadły w porównaniu z wcześniejszymi i że wreszcie jest mi ciepło i że poprawiło się samopoczucie, skóra, i generalnie jest super, powiedziała tylko tyle, że to że jest mi ciepło może być efektem nadczynności i pewnego dnia tak się zmęczę tą nadczynnością, że osłabnę na tyle, że nie będzie mi się chciało wstawać z łóżka.
Powiedziała, że nie chce o niczym wiedzieć!!!
Żeby jeszcze dolać oliwy do ognia – poprosiłam o zwolnienie L4 – zawsze chętnie mi je wypisywała, wie że jestem z XXX (małe miasto w Polsce) i wyprawa do XYZ (większe miasto w Polsce) to dla mnie w zasadzie cały dzień, zaczęła nerwowo szukać druczków i powiedziała, że nie ma ich ze sobą, powiedziała że może to zrobić w środę, poprosiłam żeby przesłano mi na adres domowy to L4 ale coś bardzo wątpię, że w ogóle ma chęć je wypisać.
Zapisała sobie niby dane na karteczce, ale pewnie ją gdzieś zagubi, poza tym jak zapisywała pesel, zrobiła błąd więc ja poprawiłam…
Generalnie miała focha… więc raczej nie mam co się tam pokazywać, chyba że skruszona wrócę do “starego” sposobu leczenia…
Teraz kilka badań:
Dodam, że pacjentka chce zrobić badanie USG m.in dlatego, że ma dziwne odczucie w gardle, które zaczęło po kilkunastu dniach od rozpoczęcia przyjmowania Thyroid-S.
—–
Twierdzenie, że Thyroid-S (czy leki zawierające ekstrakt ze świńskiej lub wołowej tarczycy innych firm takie jak Armour czy WP Thyroid) nie zawierają stałej dawki substancji czynnej są pomówieniami promowanymi przez producentów syntetycznych hormonów tarczycy. Thyroid-S (jak i leki innych wiodących na rynku marek leków zawierających ekstrakt z tarczycy) są standaryzowane i sprawdzane pod kątem stałej zawartości substancji czynnej.
Co Wy sądzicie o reakcji lekarki?
Czy kolezanka uporala sie z ta gula w gardle? wlasnie zaczelam jesc Thyroid-S i mam dokladnie tak samo….
Tak, to uczucie przeszło z czasem. Tutaj wątek na forum temu poświęcony:
http://zdrowietarczycy.pl/forum/viewtopic.php?f=17&t=83